Georgi Rupczev urodził się 2 września 1957 roku w Sofii. W 1975 r. ukończył gimnazjum w swoim rodzinnym mieście, a w 1982 r. filologię bułgarską na Uniwersytecie Sofijskim. Jest autorem zbiorów wierszy: „ Zmęczeni cudem" (1982), „Zmiana nocnej straży"(1986; 2004), „Śmierć Tybalta" (1989), „Nocni siłacze" (1991) i „Przykuwanie ognia" (2001). W 2002 r. wychodzi „Oddalanie się powietrza". Tłumacz z języka angielskiego, rosyjskiego i hebrajskiego. Do niego należy też poetyckie tłumaczenie „Salomonowej pieśni nad pieśniami" (1992). Autor wielu artykułów w periodykach, uczestniczy w serii wydanej przez BAN (Bułgarska Akademia Nauk) „Periodyk i literatura", jak i w wydawaniu czasopism „Głos" i „Most". Jest laureatem Narodowej Nagrody za poezję studencką (1980, 1981, 1982), Dimczo Debelianowa (1980), Południowej Wiosny. W 1992 i 1994 roku otrzymuje Nagrodę Związku Tłumaczy, a w 2001 – Hristo G. Danowa. Jego wiersze tłumaczone są na język angielski, francuski, węgierski i grecki. Umiera 28 listopada 2001 roku w Sofii.
WIELKA ZIEMIA
1.
Była wielka ziemia,
którą dopiero co zdobyliśmy
Jeszcze gdy stawialiśmy na niej pierwsze kroki, horyzont zniknął.
Tu jest, powiedzieliśmy wtedy sobie, tu jest – i zatrzymaliśmy się,
i zatarliśmy ślady, zanim wtargnęliśmy.
Było nas więcej,
zostaje nas coraz mniej.
Często ktoś znika, ale czyż nie po to wyruszyliśmy.
Najpierw z krótkimi przerwami, później do wyczerpania.
szliśmy po tej pustej wielkiej od milczenia ziemi.
Każdy sam w swojej tajemnicy znika
i my nie pytamy gdzie się podział.
Każdy umiera sam w sobie, ile razy umiera?
Jeszcze błąkamy się tam –
jeszcze ludzie, ale już bez cienia,
jeszcze błąkający się, ale nie zostawiający śladu.
Tak szliśmy
po tej pustej ziemi złudzeń
i jeden po drugim wybieraliśmy miejsce i misję.
Skąd przybyliśmy, zapomnieliśmy nawet,
a jacy byliśmy, niebezpiecznie myśleć.
Zostaje nas coraz mniej,
ale nie oczekiwaliśmy, że będzie inaczej.
Z drugiej strony jest nas coraz więcej,
ale tego oczekiwaliśmy.
Jesteśmy podwójni, potrójni, poczwórni, pięciokrotni –
jakimi nam się zachce
na tej pustej, wielkiej, milczącej ziemi,
gdzie pozostajemy.
2.
To jest miejsce,
wybrane przeze mnie milczące miejsce.
Tu całe niebo milcząco w ziemię się wpija,
milcząco obłoki rozciągają się po ziemi
I całe przestworza są wypełnione mrokiem traw.
Oddalają się przestworza
i pozostawiony w ich tajemnicy,
jeden po drugim opuszczam samego siebie,
jeden po drugim wracam się inny do mnie.
Po pustej ziemi,
w milczeniu
inni przeminęli i jeszcze przemijają,
wgłębieni w to co przemilczane,
w wielką ziemię wgłębieni.
Tutaj ja wypełniam
wszystkie nieme rytuały niepamięci,
w których sam się wyświęcam,
w których mnie zaprzysięgli.
tutaj,
wezwany przez milczenie,
milczenie wzywam
zaklinam je
i wsłuchuję się w jego milczące echo.
Tak ukrywa się świat, który mnie przyciągnął,
tajnymi językami
cichnącymi znakami
gestami, których sens jest już zatarty
nad suchym słońcem, suchymi gałęziami i pordzewiałymi stosami kamieni.
Zaklinam wszystkich, którzy tam wyruszyli, żeby się zgubili.
Przekład: Agata Mazur
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz