1.
Oto państwo – to ono –
puśćcie mnie – to ono!
Ugodzone nożem, uroniło
miasta i wsie.
Ono jest. Zabiło się!
Hej wy, ministrowie, czemu płaczecie?
Nie z powodu operacji!
Ojcze nasz, który jesteś w Sofii!
Zapalę Ci świecę!
Dusze szaleńców śpią w bawełnie.
2.
Mamo, jest tu pewien Hindus
Z Niemiec.
Który wciąż, wciąż, wciąż zaprzecza
Że jest z bratniej Irlandii.
Mówię mu. Że nie jest moim bratem,
ponieważ pochodzę z Zupełnie Innej Bułgarii –
ale. Przytula mnie.
Nie wiem, co robić ze swoim bratem –
Czy przyznać się – powiedz mi
Czy rodziłaś kiedykolwiek irlandzkiego Hindusa.
3.
Nie gniewaj się. Że piszę w ten sposób –
Bo mnie nauczyli do dziesięciu.
I teraz… Gdy uderzą mnie trzy razy,
Wiem, że uderzyli osiem.
Wczoraj przeżyłem
zaćmienie i zrobiło mi się zimno i
nie bili mnie więcej.
Wyślij mi jeden-dwa-trzy-cztery-pięć
kamyków, bym mógł je liczyć.
I abym je miał przede wszystkim.
4.
Żywię się porostami i korzeniami- jestem zjawą
i już się siebie nie boję
Dokądkolwiek bym poszedł. Dochodzę. Do tego samego.
Bo swoje ciało noszę zawsze.
Ale czy naprawdę potrzebuję jego oczu,
by widzieć dwa razy więcej?
Bo nie jestem myśliwym, mamo, lecz zwierzyną.
I oto pielęgniarz rzucił pinezki
W me oczy – i cały świat pękł!
Bo nie jestem myśliwym, mamo, lecz zwierzyną.
5.
Nie gniewaj się! Na Maryję, mamo!
Gdyż to Maryja Panna.
Z pewnością jest jej teraz bardzo żal
po tym, jak doniosła na mnie władzom.
Z miłości to uczyniła, Mamo!
Z miłości do państwa.
Z miłości, z miłości, z miłości…
Wybaczmy to, co jest z miłości.
Zemsta jest karłem w człowieku.
Mam dumę, lecz jej nie używam.
6.
Wczoraj pokazano mi państwo.
Ono. Było okrągłe. I wszędzie.
I gdziekolwiek byś poszedł –
wciąż pozostaje się w środku.
Było raz takie czy inne państwo.
Które istniało z zewnątrz
I nie można było przejść żywym.
Teraz mi wyjaśniono
I jeśli wciąż będę taki,
podarują mi jeszcze jeden zastrzyk.
7.
Wczoraj bardzo bolała mnie głowa
z powodu całego świata –
och, krata – jakiś motyl umarł
tak jak i dwie ikony.
Na jednej był Twój Chrystus.
na drugiej czerwień.
Lecz potem. Zaczęło padać. Ach, nie mam pieniędzy!
Przykleił mi się do pleców – spadaj, sanitariuszu!
Kręciłem się, kręciłem, ale nie spadł!
Gdy się położyłem, motyla już nie było.
8.
Pielęgniarka powiedziała, że mam duży nos.
Ale poza tym jest ładny.
I na pewno. Oddycham – bardzo ładnie
jakbym był słoniem.
Była drobniutka. I leciutka – i
ćpała, i mówiła mi
Jesteś sobie słonik, och, słonik…
Pewnego dnia, gdy będę mieć dzieci
chcę, aby przypominały pielęgniarki –
bo słoniki mają swych ojców, prawda?
9.
Wczoraj znów mnie wskrzesili!
Wyciągnij z tego naukę!
Lecz dziś jest widzenie z państwem
w końcu zobaczę swoją matkę.
Matko, matulu!
Mam chorągiewkę -
macham sobie – macham sobie –
Zna – czy pokój! Zna – czy pokój!
Zna – czy pokój! Zna – czy pokój
Śmierć!
10.
Obywatelu profesorze!
Obywatelu doktorze!
Obywatelu Pułkowniku!
Obywatelu Podpułkowniku!
Klnę się! Na dwudziesty zjazd!
Klnę się na trzydziesty zjazd!
Klnę się na 30 razy 20!
Klnę się,
Aż nadejdzie przyszłość.
A gdy się ściemni, pocałujcie mnie w dupę.
11.
Och, matulu, matulu, och!
Dlaczego mnie biją
kiedy nie jestem
winny słów?
Kto je wkłada w moje usta?
Dlaczego nie biją natury?
Dlaczego mnie, marnego?
To nic, matulu, matulu… Im bardziej
jestem marny, tym mi lepiej.
Żeby nie było przykro Bułgarii.
12.
I oto teraz wróżę sobie na szczęście.
Cyklamen amen,
amen mamen
przez dziewięć mórz prowadzony – wadzony
Trochu – po trochu
dziewczę pochodzi
roki – uroki,
Ja,
Was,
Święty Spas.
13.
Mamo, już mi lepiej
bo. Biją mnie dla mojego dobra.
Więc do zobaczenia wkrótce
po konsylium.
Konsylium bardzo. Mnie kocha.
Jest zielone jak ja.
i staję się coraz bielszy, bielszy.
Mówili, ach, na świętego nigdy
mi przejdzie -
Mamo, bardzo mi zielono za Tobą.
14.
Narysowałem sobie klaczkę, mamo,
ale podły sanitariusz pomazał ją
swoim ohydnym białym fartuchem
pamiętasz może, dziadek miał klaczkę?
I ponieważ. Nie wypuszczają mnie często na zewnątrz
mój pokój, biegał-biegał-biegał,
zmęczył się i na grzbiecie wystąpił mu pot.
Wilgoć mnie zalała, mamo!
Żal mi Siebie i Państwa.
A na zewnątrz wszystko się zazieleniło.
15.
A teraz wypełniam formularz.
Urodzony – dlaczego?
Wykształcenie – bezsensowne.
Zawód – wróg.
Wzrost – bardzo niski.
Obywatelstwo – cudzoziemiec.
Stan cywilny – narodowy.
Twarz – opluta
Oczy – obojętne.
Znaki szczególne – kolczyk w uchu.
16.
Obywatelu profesorze!
Obywatelu doktorze!
Obywatelu Pułkowniku!
Obywatelu Podpułkowniku!
Klnę się na 20 wiek!
Klnę się na 30 wiek!
Klnę się na 30 razy 20!
Przyrzekam, że zapomnę o Tobie, Panie!
Klnę się na Państwo, mamo!
Moja dusza spoczęła w bawełnie.
1990
Преводът е осъществен в преводаческа работилница в състав: Katarzyna Wilińska, Oksana Kozemko, Magdalena Pasternak i Daria Kuraszkiewicz
Redakcja: dr Agata Mokrzycka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz