4.04.2008

W O D A

Bg
W O D A

Olia Stoyanova


Po prostu doprowadzała go do szaleństwa. Działało mu to na system nerwowy. Wściekał się. Słowa grzęzły mu gdzieś w gardle i miał wrażenie jak przełyka je jedno po drugim jakby to były kamienie. Wyplułby je, oczywiście, ale nie udawało mu się. Być może bał się, czy ta sprawa nie zajdzie za daleko… Takie to sprawy.

Dlatego wstawał. Bardzo powoli zakładał buty, bardzo powoli stawiał pierwsze kroki – najpierw jedną nogę, później – drugą nogę, najpierw jedną, później – drugą… Potem skrzypnięcie drzwi za jego plecami. I koniec.

Właściwe, wcześniej brał butelki. Wcześniej nosił więcej butelek. Były niewygodne do noszenia - pod pachą, za nakrętki, przytulone. Było mu też trochę wstyd. Teraz mu skądś znalazła jedną większą - mówiła, że zrobiła to dla jego dobra, żeby się nie męczył. W rzeczywistości jeszcze bardziej pogarszała sprawę. Z tą butelką czuł się jak starzec. Dziewczęta ustępowały mu miejsca w tramwaju. Moczył sobie nogawki spodni. Robił kałuże na podłodze w autobusie. Przełykał kamienie.

Próbował jej wytłumaczyć jak się czuje. Ale ona go nie rozumiała, ani on nie potrafił się wczuć w jej sytuację. Wręcz nie mógł sobie wytłumaczyć co to za dziki entuzjazm, z jakim starcy żłopali tyle wody. Na co mieli nadzieję. Czego oczekiwali… Rano – po wodę mineralną, w południe – po wodę mineralną, wieczorem… Butelki, bańki i podobne rekwizyty. Z nią było jeszcze gorzej – chciała co dziesięć dni zmieniać wody. Zmieniała silniej zmineralizowaną ze słabej zmineralizowaną. Tak było jeszcze korzystniej. Zbędna praca. Nie wierzył w to w ani jednym słowie. Ale wciąż nosił butelki.

I każdego dnia przebywał drogę. Każdego dnia wściekał się, potem powoli powłóczył nogami – najpierw jedną, potem drugą. A przedtem brał butelkę i zamykał za sobą skrzypiące drzwi. Potem siedział pół godziny przed blokiem. Przyglądał się gołębiom, na przykład. Wróblom. Kopał butelkę nogą i słuchał jak głucho brzmi. Później jednym tchem wdrapywał się na te wszystkie siedem pięter, które dla niej były tak bardzo liczne. Napełniał butelki w kuchni. I pytał:

- Mamo, będziesz pić wodę póki jest ciepła czy włożyć ją do lodówki…

Ona za każdym razem chciała, żeby najpierw ją włożył do lodówki. Była zdrowsza.

Dobrze na nią działała.


Przełożyła: Eliza Małecka

Brak komentarzy:

Abonament blog - WIADOMOŚCI

KOLO NAUKOWE STUDENTÓW BULGARYSTÓW